Sylwester

Wszyscy się zwierzają, to i ja opowiem, co zamierzam robić w noc sylwestrową. Spędzam ją, jak już od paru lat, na nartach we Włoszech.

Brzmi to bardzo przyjemnie, ale ma pewne minusy. Jestem tu, bo mój mąż, który jest maniakalnym instruktorem narciarskim, pracuje tu w szkole narciarskiej. Co oznacza, że przez cały dzień jeździ z kursantami. A ponieważ to settimana bianca, tradycyjne zimowe wakacje Włochów, kiedy jest drogo, trudno namówić znajomych na przyjazd w tym czasie. Oto dlaczego przez większą część dnia szusuję sama, a wokół przetaczają się wielkie włoskie rodziny.20161229_folgariidaDrugi problem to włoski sposób obchodzenia Sylwestra, który nie przestaje mnie szokować. Pomijając wstępne imprezy, takie jak przejazd instruktorów z pochodniami po stoku (mój mąż też jedzie, więc idę obejrzeć), zabawa zaczyna się o 21. A polega według moich obserwacji głównie na jedzeniu. Włoskie kolacje są zawsze obfite, ale ta sylwestrowa przechodzi wszelkie wyobrażenia.20161231_182820Pamiętam, że kiedyś byliśmy w hotelu, w którym mieszkała bardzo duża polska grupa. Jej szef załatwił z obsługą, że muzyka zacznie grać już około 21.30, w przerwach między kolejnymi daniami. Polacy bawili się świetnie, ale Włosi czuli się najwyraźniej zagubieni. Przecież każdy wie, że w Sylwestra tańce zaczynają się dopiero po północy.

Ale co by nie mówić, wprawdzie tego jedzenia jest za dużo, jest podawane dla mnie zbyt późno, ale jest naprawdę pyszne. I bardzo pięknie podane. W tym roku przebojem dekoracji potraw w naszym hotelu jest mazaniec – brzeg talerza dekoracyjnie maźnięty szerokim pasem kolorowego sosu. No i pojedyncze nitki pieczonego spaghetti układane na talerzach.

Mieszkamy zwykle w przeciętnych hotelikach, ale jedzenie jest w nich zupełnie nieprzeciętne. Zresztą pod menu popisany jest szef kuchni, który najwyraźniej jest dumny ze swoich osiągnięć. Po zakończeniu kolacji, czyli tuż przed północą, wychodzi z kuchni do gości i zbiera pochwały.

A oto i menu na tegorocznego sylwestra.20161231_174738Pomiędzy kolejnymi daniami zamierzamy chodzić na spacery. Dowiedzieliśmy się też, że w kinie, które znajduje się po drugiej stronie ulicy, muzyka ma grać już od 23. Wybierzemy więc raczej możliwość potańczenia przed północą niż rozkosze podniebienia. Może to oznaczać, że ominie nas co najmniej deser.