Biała rolada z zielonym szlaczkiem

Bardzo lubię białe sery. Choć nie zawsze twaróg jest czystą bielą.

Tak właśnie jest z francuskim Le Roule z ziołami i czosnkiem. I z wierzchu, i w środku biel sera złamana jest zielenią ziół. Również smak lekko słodkawego, bardzo delikatnego twarogu z krowiego mleka przełamany jest aromatem mieszanki ziół i wyczuwalnego, acz nienachalnie, zapachu czosnku.

Jadłem Le Roule przez kilka dni z rzędu. Jako deser po obfitym obiedzie, jako przekąskę z grzankami przed kolacją, wreszcie jako gorące danie, czyli w naleśnikach z serowym farszem. Za każdym razem ser smakował inaczej. Ale za każdym razem był wspaniały.

Jako deser łagodził spalony język i podniebienie nadwerężone ostrymi przyprawami towarzyszącymi befsztykom. Na dodatek znalazłem wino, przy którym ziołowy twaróg rozkwitł całym bukietem aromatów. Było to, zupełnie w Polsce nieznane, Champ Long z serca Doliny Rodanu, czyli z Cotes du Ventoux. Podstawą tego białego wina jest słynny szczep grenache blanc. Jest więc to wino subtelne, lekkie, niezbyt kwaśne i właśnie pozwalające zabłysnąć własnymi aromatami ziołom zdobiącym Le Roule.

Naleśniki z twarogowym farszem były też bardzo dobre. Ale uznaliśmy, że Le Roule jest za dobry na to, by wpychać go do ciasta. Na farsz nadają się pośledniejsze sery. Ten powinien zachwycać podniebienia samodzielnie. I wreszcie znalazłem dlań właściwą kompozycję. Le Roule na płatach delikatnego, różowego mięsa łososia to – moim zdaniem – szczyt wyrafinowania. I tak już zostanie. Na moim stole twaróg ziołowo czosnkowy będzie deserem, któremu towarzyszy lekkie białe wino lub biało-różową przekąską czyli z najlepszej jakości łososiem.

Smacznego!