Czy herbatę można jeść?

Oczywiście, że można. Wiedziałem to jeszcze przed podróżą do krainy herbaty.

Przyrządzałem bowiem według azjatyckiego przepisu steki tuńczyka pieczone w dymie z herbaty. W chińskim woku ustawiałem rusztowanie z drutu, na którym układałem kawały ryby uprzednio marynowane w ziołach, oliwie, sosie sojowym i soku z cytryny, a na dno naczynia wsypywałem łyżeczkę liści herbaty. Starałem się dobrać największe listki. Ustawiałem wok na kuchence i włączałem ogrzewanie. Po chwili listki herbaty zaczynały dymić i okadzać tuńczyka. Po kilkunastu minutach ryba była gotowa.

Teraz mam kilka nowych przepisów. I wiem, ze są doskonałe, bo jadłem dania według nich przyrządzane. W firmie Dilmah jest cały dział zajmujący się daniami i napojami robionymi z udziałem herbaty. Uczestniczyliśmy w degustacji nowych gatunków herbat i w dobieraniu towarzyszących im potraw. Spośród kilkunastu propozycji w mojej pamięci smakowej zostały dwie: czekoladowy tort z herbatą o smaku miętowym i – to był szczyt wyrafinowania – pikantne paszteciki z kokosowego ciasta z rybnym farszem popijane herbatą Earl Gray.

Popisem kiperów Merrilla J. Fernando i szefa kuchni hotelu Hilton w Colombo była pożegnalna kolacja. Na przekąskę podano nam rybę wędzoną w liściach herbaty z czarną i czerwoną musztardą oraz smażone kwiaty cukinii faszerowane musem z tejże ryby i purée także z cukinii. Nic delikatniejszego i bardziej aromatycznego nie mieliśmy w ustach od dawna. Potem wpłynęła na stół zupa z homara ozdobiona Pesto przyrządzonym z Dilmah Silver Tip, czyli z najdroższych srebrzystych listków herbaty. Normalnie służą one do produkcji białej herbaty.

Pomiędzy zupą a daniem głównym podano sorbet. A był to sorbet z udziałem herbaty cytrynowej. I do tego podany w glinianym naczynku, z którego wydobywały się kłęby pary. Efekt ten uzyskano dzięki suchemu lodowi polanemu odrobina wody. Danie zarówno kuglarskie, jak i smaczne. A w dodatku przywracające apetyt.

Kolejnym daniem była pierś kurczaka w cieście naleśnikowym z sosem z herbaty Earl Gray oraz placuszki z tymże kurczakiem w kremie czosnkowym. Dodatkiem były kluseczki faszerowane purée z fasoli i warzyw.

Na deser był serowy suflet z leśnymi jagodami i lody aromatyzowane zielona herbatą z plantacji gospodarzy.

Do dziś na wspomnienie tych rozkoszy leci nam ślinka. Cdn.