Znowu dom pustoszeje

Przez całą niemal sobotę i niedzielę było w domu tłoczno i wesoło. Wizyta młodzieży trwała wiele godzin. Żartom wprost nie było końca. W dodatku wszyscy objadali się gorącym i świeżym ciastem drożdżowym z kruszonką. A za oknem świeciło słonko, czyli nadchodzi nasza ulubiona pora roku – wiosna!

Radość jednak szybko przemija i domy nasze opustoszały. Część smarkaterii wyruszyła we włoskie góry, by prowadzić zajęcia w szkołach narciarskich dla cudzoziemców i zarobić nieco grosza. A druga część zarobione pieniądze po prostu wydaje. Wszyscy są zadowoleni.

Tymczasem ja przygotowuję rodzinne przyjęcia – będą imieniny Agaty, a zaraz po nich (nie pamiętam już, które) urodziny tejże samej solenizantki.

Repertuar jest prosty: bezowy tort Pavlova z truskawkami, a jako danie główne spaghetti carbonara. Prawdę mówiąc, nigdy nam się to nie znudzi.

No to do zobaczenia przy stole!