Trzeba jeść

Taki prosty i jakże celny tytuł nadał swej kolejnej książce profesor Marcin Kula.

Książka ta to zbiór wykładów z socjologii historycznej, którą to dziedzinę nauki od lat uprawia uczony. Wykładając przez lata studentom historii socjologię, pokazywał on, że warto nie tylko badać źródłowo konkrety, ale również spojrzeć na dzieje długofalowo i szeroko.Kula okładkaNajnowsza książka nie jest historią kuchni i jedzenia. To raczej próba, jakie aspekty sprawy warto i należy analizować, gdy chce się oceniać i badać jedzenie jako zjawisko społeczne, zmieniające się na różnych terenach i w różnych sytuacjach.

Pisze autor we wstępie dzieła:

Głód jest uwarunkowany biologicznie. Twierdzenie to aż trywialne. Potężną część historii ludzkości można zreferować, wychodząc od potrzeby zdobywania przez ludzi pożywienia. Z podstawowych czynności i potrzeb ludzkich ta przysparza może i najwięcej kłopotów. Powietrza do oddychania w normalnych warunkach nie brakuje, od seksu można się powstrzymać, można nie myć się dopóki nas jakieś choroby nie dopadną… a pewne minimum jedzenia i picia musi być nieustająco zapewnione dla przeżycia. Jednocześnie, choćby z potocznego doświadczenia wiemy, że czasem jemy więcej, a czasem mniej. Nie jemy tylko dla zaspokojenia głodu. Posiłek to dla nas znaczący fakt, uwarunkowany kulturowo i zaspokajający nie tylko fizjologiczne potrzeby. Całej gamy spraw, związanych z odżywianiem, nie wytłumaczymy biologią.

I to właśnie te pozabiologiczne aspekty są tematem wykładów Marcina Kuli, które dzięki temu ułożyły się w pasjonującą książkę.

Polecając dzieło uczonego, mam w tym i całkiem prywatny interes, którym muszę się pochwalić. W przypisach bowiem dość często występuje moje nazwisko. Marcin Kula powołuje się na moje teksty z POLITYKI. W ten sposób, trochę tylnymi drzwiami, mój dorobek wchodzi do historii nauki.