A fortepian szczerzy kły

Nie sądziłem, że tak się roznamiętnię w słuchaniu muzyki Chopina. Zwykle, czyli przy poprzednich konkursach, zaczynałem słuchać dopiero od drugiego etapu. Tym razem zaś słucham codziennie od samego początku.

Nie przeszkadza mi to, że utwory grane przez młodziutkich artystów powtarzają się. Każdy jednak dokłada coś od siebie i słyszę zupełnie inne emocje.

Jestem głęboko przekonany, że poziom będzie rósł i rósł, a publiczność będzie wprost szaleć.

Być może moja namiętność bierze się z tego, że gdyby nie muzyka Chopina, utonąłbym w kakofonii, jakiej dostarczają nam – i to w nadmiarze – politycy. A to zupełnie nie jest przyjemne.

No to słuchajmy razem.