Też znalazłem „złoty pociąg”

Znaleziony przeze mnie „złoty pociąg” już jest do obejrzenia. W dodatku bez pomocy saperów, urządzeń wiertniczych i czułych wykrywaczy metali.

Wystarczy krótka wycieczka do kiosku z gazetami i niewielki wydatek (zaledwie 25 zł, a nie 25 milionów), by otrzymać „Pomocnik historyczny” liczący 162 strony i prezentujący fascynujące dzieje pociągów.

Zeszyt zatytułowany jest „O kolei po kolei” – jest niezwykle bogato ilustrowany i zawiera teksty świetnych autorów zajmujących się kolejową tematyką.

A okazja po temu jest doskonała: mija właśnie 190. rocznica uruchomienia pierwszej trakcji kolei parowej w świecie oraz 170. rocznica od ruszenia pierwszej linii kolejowej w Polsce.OkladkaHistoria Kolei do spisuNie przesadziłem z określeniem mojego znaleziska „złotym pociągiem”. Dowodem świetny szkic młodego, wybitnego historyka Piotra Osęki zatytułowany „Kolejowi baronowie”. Autor udowadnia, że tam, gdzie transport szynowy rozkwitał dzięki inicjatywie prywatnych przedsiębiorców – przede wszystkim w Ameryce i Rosji – na budowie kolei zbito kilka bajecznych i dużo wielkich firm. Bohaterami artykułu są m.in. Cornelius Vanderbildt, Leland Stanford, George Pullman czy Leopold Kronenberg.

Niezwykle ciekawa jest też prezentacja dworców kolejowych czy najsłynniejszych linii, a także najgłośniejszych katastrof.

Nie pominięto rzecz jasna wagonów restauracyjnych, które stawały się z każdym rokiem rozwoju kolei coraz bardziej luksusowe.

Na koniec rzecz jasna na karty „Pomocnika historycznego” wjeżdża pendolino. A ja już którąś godzinę z rzędu spędzam w luksusowej podróży.