Czas mija i co po nas zostaje?

Ostatnio Pyra westchnęła boleśnie, że starość jest nieprzyjemna, bo tu strzyka, a tam boli. Zastanowiłem się, czy myślę podobnie.

Chyba jednak jestem bardziej radosnym facetem, choć w dość zaawansowanym wieku.

Po pierwsze, nie dostrzegam (a przynajmniej staram się) tego łupania w stawach czy szybkiego łapania zadyszki. Po drugie, cały czas pracuję i nie dostrzegam upływu czasu.

Widzę też, jak zapełnia się półeczka z książkami napisanymi na mojej leśnej werandzie. To daje sporo satysfakcji. A jeszcze więcej radości powoduje obserwacja kolejnego pokolenia rodziny, odnoszącego już własne sukcesy, mimo że stoi ono dopiero u progu dorosłości.

Na koniec – radość życia przekazano mi w genach. Babcia Eufrozyna (o której tak często tu wspominam) umiała się cieszyć życiem. A zostawiła nam to wszystko, dodając garść (niemałą) przepisów kulinarnych, które jakże uprzyjemniają życie.

I to należy rozpamiętywać, a nie myśleć o bolących korzonkach.

Zdjęcie Babci dwudziestokilkuletniej z miesięcznika "Karta"

Zdjęcie Babci dwudziestokilkuletniej z miesięcznika „Karta”

Babcia w Łęcinie (w chusteczce na głowie) liczy już ponad 90 lat

Babcia w Łęcinie (w chusteczce na głowie) liczy już ponad 90 lat