Nie ma życia bez dobrego stołu

Mam w obu domach – miejskim i wiejskim – kilka różnych stołów. Na wsi stoi na werandzie długi i wystarczająco szeroki, by można na nim ustawić kilka półmisków, z blatem dębowym o niezwykłej grubości. Są tam i mniejsze stoliki: kuchenny, ogrodowy.

W domu warszawskim mam owalny rozkładany stół przy którym może usiąść swobodnie 10 osób, a także dwa małe kawowe. Jeden z marmurowym blatem, udający styl ludwikowski, a że liczy ponad sto lat, to też stanowi już zabytek. Drugi – gdański, okrągły z nogami w kształcie spirali.

Każdy służy do czego innego i do każdego jestem bardzo przywiązany.

"Pseudoludwik" ma już sporo lat. Fot. P. Adamczewski

„Pseudoludwik” ma już sporo lat. Fot. P. Adamczewski

Ten stolik przywędrował z nami z Gdańska. Fot. P. Adamczewski

Ten stolik przywędrował z nami z Gdańska. Fot. P. Adamczewski

O historii stołu przeczytałem ostatnio ciekawy rozdział w książce Judith Miller – „Antyki. Spojrzenie z bliska”:

Przez stulecia stół rozwinął się od formy przenośnego kozła ze odejmowanym blatem do współczesnych mebli o różnym kształcie i rozmiarach. Ewolucja stołu odzwierciedla zmiany obyczajów społecznych, które towarzyszyły dążeniom do coraz większy wygody życia domowego i lepszej organizacji wolnego czasu oraz wzrastającej prywatności życia towarzyskiego i domowego.

Nieliczne meble, jakie istniały w śred­niowieczu, należały do klas wyższych, których styl życia wymagał przedmiotów łatwo dających się przenosić. Wczesne sto­ły to po prostu deski kładzione na podnóżu z kozłów, rozbierane i przenoszone w razie potrzeby. Społeczności bardziej osiadłe, jak mnisi w klasztorach, używały bardziej trwałych, dużych, ciężkich, prostokątnych stołów. Były one na ogół dębowe, zwano je refektarzowymi od pomieszczenia, w któ­rym spożywano posiłki.

W XVII wieku zamiast w wielkich salach coraz częściej jadano w pokojach jadalnych. Ten mniej ceremonialny sposób jedzenia wymagał odpowiedniego stołu, często o bardziej zwartej formie, okrągłego lub owalnego z bramką (gateleg table) z rucho­mymi klapami połączonymi zawiasami. Ma­łe stoliki z okrągłymi blatami używane były jako podstawy pod świecznik.

Wzrastający komfort wnętrz mieszkal­nych w XVIII wieku zbiegł się z wprowa­dzeniem oklein, z których wykonywano mniejsze, lżejsze i bardziej uniwersalne przy­ścienne czy ?okazjonalne” stoły, z opusz­czanymi klapami i szufladami, zaopatrzone w rolki, które wykorzystywano podczas spotkań towarzyskich, przy piciu herbaty, grze w karty, pisaniu listów i czytaniu; spożywano przy nich także lekkie posiłki. XVII-wieczny stół o okrągłym blacie roz­winął się w latach 30. XVIII wieku w stolik wsparty na trzonie rozwidlonym w trójnóg, często z uchylną płytą. W reprezentacyjnych wnętrzach stoliki, ustawione niegdyś przy ścianie, zastąpiono konsolami.

Stoły do jadalni wsparte na trzonach wpro­wadzono w drugiej ćwierci stulecia; meble te, często z dodatkowymi klapami, stały się wkrótce bardzo popularne.

Wiktoriańskie wnętrza domowe wypeł­nione były stołami na każdą okazję i do różnego użytku. Cieszące się dobrobytem klasy średnie spożywały posiłki w jadalni przy dużym wolno stojącym stole, który mógł być powiększany za pomocą klap; okazałe stoły-pomocniki ustawiano często przy ścianie. W wieku XX, w miarę jak wnętrza mieszkalne stawały się mniejsze, zmniejszały się również rozmiary stołów i ich różnorodność. Do wytwarzania stołów w odpowiednich stylach zaczęto używać no­wych materiałów, takich jak sklejka, rurki metalowe, szkło i tworzywa sztuczne.

Na szczęście starsze meble, w tym stoły, cieszą się nadal wielkim powodzeniem. Przy szklanym blacie wspartym na aluminiowych rurkach nie mógłbym jeść z apetytem.