Uczta przed krótką podróżą

Ponieważ na kilka dni oddalam się z domu, to chcę zostawić rodzinie smaczny akcent pożegnalny. Robię więc wytworną kolację. Blogowiczom zaś podrzucę kolejny cytat z książki, która wywarła na mnie silne wrażenie. Obiecuję jednak, że przez najbliższe tygodnie nie będę już sięgał po dzieło Tannahill, byście sami sami odkrywali uroki tej lektury. A dziś – co oczywiste – fragment o ucztowaniu.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Fot. P. Adamczewski    Mój suflet serowy

Uczta to tylko jeden z przykładów użycia żywności do zyskania ogólnej aprobaty. Ekskluzywizm żywieniowy, taki jak Żydów, czy w mniejszym stopniu muzułmanów, jest inny. Jednak i on może znaleźć zastosowanie w znacznie bardziej sprecyzowanym kontekście. Jeśli goście częstowani są domowym posiłkiem, wiele mówi staranność włożona w jego przygotowanie. Jak to zgrabnie ujęła Alicja B. Toklas: „Gościowi, którego chcesz przyjąć z honorami, należy podać suflet z wykwintnym sosem. Gościowi mało ważnemu należy się zwyczajny omlet z grzybami lub ziołami. Jeśli jednak chcesz kogoś obrazić, zrób mu jajka sadzone”. Dzisiaj, chociaż zwykłą rodzinną kolację można dzielić z bardzo bliskimi przyjaciółmi, zwykle na srebrnej tacy może wylądować wszystko, co jest pod ręką. Zabieranie gości, żeby zjeść coś poza domem, stało się nareszcie szeroko akceptowalne, mimo że do całkiem niedawna uznawano to za wyraz braku talentu kulinarnego pani domu lub jej woli wywarcia wrażenia. Wybór restauracji, bez względu na szerokość geograficzną, także jest znaczący.

Zwykłe francuskie bistro z menu za 75, 100 i 150 franków ma ekskluzywne odpowiedniki, jak choćby restauracje w Chinach, które pod koniec cesarstwa serwowały posiłki „pierwszej klasy” z szesnastu dań, posiłki „drugiej klasy” z dziesięciu, i „klasy trzeciej” z ośmiu. (Dziś różnice wyrażają, tak jak we Francji, ceny). Ustroje mogą się zmieniać, ale nie język kulinarny: podanie zbyt taniego lub banalnego posiłku jest obraźliwe, a jego przeciwieństwa – pretensjonalne.

W świetle najnowszych badań jedzenie polityczne ma więcej wspólnego z symboliką niż z kubkami smakowymi, i warto o tym pamiętać, kiedy przedstawia się ucztę, co zdarza się nader często, jako reprezentatywną dla kuchni i społeczeństwa w danym konkretnym okresie historycznym. Nie jest ona reprezentatywna ani nigdy nie była

Moja kolacja też nie będzie reprezentatywna dla naszego domu. Tak jadamy bowiem tylko od święta. Na początek suflet serowy, potem bulion z jajkiem, pieczeń z dzika i deska polskich serów z winogronami. I dwa wina: francuskie Chateau Haut-Plaisance Montagne Saint-Emilion 2011 oraz hiszpańskie Baturrica Tarragona Gran Reserva 2006.