Jaki z mszyc jest pożytek?

Znów musiałem uzupełnić zapas miodu. Zużywamy go w domu wielkie ilości. Głównie jest to miód gryczany, ale także miód spadziowy. I ten drugi gatunek zawdzięczamy właśnie mszycom.

Spadź to słodka ciecz, która osiada kroplami na igłach świerku, modrzewia oraz jodły. Te krople zbierają pszczoły i przerabiają na wspaniały miód. Ale skąd te krople pełne słodyczy?

I tu zapewne popsuję apetyt pewnej części smakoszy. Spadź bowiem to płynna wydzielina przetrawionego pokarmu mszyc. I to, co mszyca wydala, pszczoła zbiera i przetwarza, a człowiek ze smakiem zjada. Mnie na przykład żadna opowieść o technologii powstawania miodu spadziowego nie obrzydzi tego smakołyku.

W Unii Europejskiej zarejestrowano w grupie Chronionej Nazwy Pochodzenia podkarpacki miód spadziowy. Uprawnienia do jego produkcji mają jedynie pszczelarze prowadzący swe pasieki w 17 nadleśnictwach województwa podkarpackiego i dwóch parków narodowych: Bieszczadzkiego i Magurskiego. W ich ulach mieszkają pszczoły rasy kraińskiej lub kaukaskiej.

Ich miód jest płynny lub skrystalizowany (na ogół nieświadomi kupujący uważają, że miód skrystalizowany jest gorszy lub wręcz sztuczny, a to nieprawda), jest gęsty, lepki, ciemnobrązowy, z mocnymi akcentami zielonkawymi. W smaku zaś jest łagodniejszy niż wszelkie inne miody.

Spadziowy podkarpacki ma też silny aromat żywiczny, przypominający zapach jodłowego bądź sosnowego igliwia. Powoduje to, że ciasta (np. pierniki) z miodem spadziowym pachną bardzo intensywnie i długo nie tracą swej świeżości.

Jak widać, malutkie mszyce mogą dać smakoszom bardzo wiele przyjemności.