Królewski zwierz (a właściwie skorupiak)
Najpyszniejsze jadłem na Korsyce. I naprawdę wyglądały jak królewskie stworzenia. Z tamtejszymi homarami zaznajomiłem się w dodatku w dzień francuskiego święta narodowego (14 lipca), które starałem się uczcić najlepiej jak potrafię. Na zakończenie kolacji wszyscy goście ulicznej restauracji, słynącej właśnie z homarów, odśpiewali Marsyliankę.