Najsłynniejsza kość Florencji

Sławą na całym świecie cieszy się chluba toskańskiej kuchni – ogromny befsztyk po florencku, czyli fiorentina. Przyrządza się go wyłącznie z wołowej pierwszej krzyżowej, z bydła rasy chianina (z doliny Chianti), przy czym każda porcja musi ważyć nie mniej niż 450 gramów. Płat mięsa piecze się na ruszcie bez korzeni i bez soli. Jadłem ten przysmak we Florenckiej restauracji Cibreo. A o fiorentinie czytałem wiele wspaniałych tekstów.

W książce „Vita di Nicoló Machiavelli fiorentino”, pióra toskańskiego autora Giuseppe Prezzoliniego, jest prawdziwy hymn na cześć wołowiny z kością:

W pierwszych latach XVI wieku kuchnia florencka, uwolniona od wiejskiego, przesadnie obfitego, średniowiecznego obżerania się, mającego na uwadze brzuch, a nie podniebienie, stworzyła już kilka nieśmiertelnych własnych arcydzieł, których później nie była w stanie udoskonalić, mogła je tylko zachować. A więc pokaż się, befsztyku z rusztu, ukrojony z młodej wołowiny z kością. Przypominasz czerwoną marmurową płytę z białym żyłkowaniem. Będziesz pieczony z obu stron na mocnym ogniu węgli z zielonego dębu, aż odcisną się na tobie żelaza rusztu, a potem przyprawiony kroplami oliwy, solą, pieprzem i utartą pietruszką. Wystąp bez wstydu, spoglądaj bez lęku w okrwawione oblicze rostbefu po angielsku i tej maskarady, jaką jest cotoletta alla milanese. Z pewnością nie wypadniesz źle w porównaniu z nimi.

W 1953 roku pewien ekscentryk, Corrado Tedeschi, który mieszkał trochę w Chinach, a trochę w willi pod Florencją, gdzie całymi dniami pływał po stawie na tratwie zaprzężonej w łabędzie, a w chwilach przebywania na lądzie nosił się na różowo, ogłosił powstanie Partito della bistecca. Była to w założeniach pełnoprawna partia, która za jedyny cel postawiła sobie walkę o gwarantowany befsztyk o wadze 450 gramów na głowę ludności.

Artykuł czwarty statutu brzmiał: „Nadszedł czas, aby skończyć z ograniczeniami. Aby befsztyk był rzeczywiście befsztykiem, musi ważyć przynajmniej 450 gramów. Jeśli waży kilogram, tym lepiej. Ale nie mniej niż 450 gramów, gdyż w przeciwnym razie stałby się cotolettą i wtedy moja partia nie byłaby już Partią Befsztyka”.

Partia zdobyła 1201 głosów w okręgu mediolańskim, 347 głosów we Florencji i kilka głosów w Weronie. Jej założyciele wybrali na slogan zdania: „Lepszy befsztyk dziś niż imperium jutro”, oraz: „Zapewnić emeryturę i filiżankę czekolady wszystkim Włochom bez wyjątku”. Tedeschi proponował ograniczenie kampanii wyborczej do uroczystej loterii z obiadem i tańcami. Po dojściu do władzy zamierzał założyć Instytut Państwowych Pajaców i zlikwidować wszelkie podatki. Pod egidą partii wybierano Miss Befsztyka.

Ku rozpaczy smakoszy Tedeschi nie wygrał wyborów. Może ze względu na swoje nazwisko. No bo jak to, Niemiec miałby Włochom podawać florenckie przysmaki?