Śniadanie na werandzie
Minęła godzina 6. Żurawie za płotem wrzeszczą jak oszalałe. Z powietrza dobiega charakterystyczny klekot wznoszących się w górę bocianów (czyżby już szykowały się do odlotu?!), jazgoczą skrzekliwie sójki. U sąsiada, za stodołą słychać głośne rżenie ogiera, który ochoczo i głośno przytupuje, co oznacza, że ma wizytę jednej lub Nawet kilku klaczy. Czyli nadszedł kolejny poranek […]