Weekend z Martą

Znam Martę Gessler od lat i od lat jej zazdroszczę: pogody ducha, energii, pomysłów. Spotykamy się parę razy w roku przy różnych okazjach, czasem w jej cudownej restauracji czyli „Qchni Artystycznej”, która ma w sobie coś takiego, że nawet człeka bez nadmiaru fantazji jest w stanie zarazić lekkim szaleństwem i popchnąć do zdumiewających (innych i jego samego także) czynów. I oto Marta informuje, że znów ma wspaniały choć nieco przewrotny pomysł. Zaprasza wszystkich miłośników kuchni z fantazją do swego lokalu, gdzie w każdy weekend do końca marca, goście pod okiem Marty będą tworzyć własne i niepowtarzalne dzieła kulinarne.

Ta zabawa ma swoja nazwę: to food design. Goście będą wyposażeni w  nożyczki, ciasto, cztery słoiki z różnymi rodzajami pesto, parmezan  – i z tego zestawu będą mogli stworzyć swoje własne danie. Marta Gessler zaś podczas tych spotkań zaprezentuje także trendy kulinarne na 2013 rok.

Fot. Marcin Klaban

Food Design to filozofia, która odwraca podejście do jedzenia: posiłek, zamiast środkiem zaspokajania głodu, staje się artystycznym wydarzeniem. W restauracji mieszczącej się w Centrum Sztuki Współczesnej każdy będzie mógł spróbować swoich sił jako food designer, np. wycinając makaron, który następnie, ugotowany, trafi na jego stół wraz z samodzielnie wybranymi dodatkami.

Marta Gessler uważana jest za jedną z prekursorek polskiego food design. Znana jest z licznych eksperymentów w obrębie gotowania i wzornictwa, które realizuje w swojej restauracji i autorskiej kwiaciarni Warsztat Woni. Dla Magdaleny Abakanowicz, rzeźbiarki, przygotowała obrusy i naczynia z chleba, w trakcie ostatnich wakacji wraz z warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej zorganizowała weekendowe wydarzenie, w skład którego wchodziły degustacje ekologicznej żywności i niezwykła wystawa stworzona z instalacji roślinnych. Od lat promuje świadomą kuchnię, opartą głównie na lokalnych i sezonowych produktach, ekologii i twórczym podejściu do przygotowywanych posiłków.

Taki weekend z Martą po poprostu pyszna zabawa!

PS.

Bywalców blogu i przypadkowych przechodniów zachecam do zajrzenia pod adres www.serypolskie.pl  To nowa inicjatywa naszego przyjaciela Giena czyli Brzucha. Po wymyśleniu nazwy – sery zagrodowe –  i objechaniu całej Polski w poszukiwaniu małych serowarni, Brzucho założył sklep internetowy, w którym wszystkie te smakowitości można kupić. Chyba w tym roku uda mu się także uruchomić sklep normalny połączony z miejscem do prezentowania serów i ich degustacji. Znając Giena wiem, że wszystko się dobrze potoczy. Powodzenia Brzucho!