Jest Hiszpania za…

… Marszałkowską i Kruczą. Na Brackiej tuż przy Pl. Trzech Krzyży. Idąc Żurawią w stronę Wisły nie sposób nie zauważyć Delikatesów wystawiających hiszpańskie produkty i wina. A także otwartych na oścież drzwi do maciupeńkiego lokaliku (cztery stoliki na parterze i tyleż dwuosobowych na antresoli) z dumnym szyldem „Ole!”.
Nawet na tle niezwykle silnej w tym miejscu Warszawy konkurencji ta restauracyjka wypada dobrze. To zasługa świetnej kuchni (brawo szef i przesympatyczna załoga kelnerska) i doskonałych produktów sprowadzanych spod Pirenejów. Szynka joselito nie odstrasza swoja ceną zarówno tych którzy jej spróbowali jak i tych, którzy tylko poczuli jej zapach i zobaczyli na półmisku na sąsiednim stoliku.

To właśnie nasz przypadek. Patrzyliśmy z pięterka jak siedzący niżej czterej Włosi zamawiali kolejny, już ósmy półmisek jamon joselito i różowe ale w żółtej otoczce tłuszczyku, płaty suszonej szynki znikały w ich gardłach. Ruszyliśmy więc włoskim tropem wiedząc, że jeśli znawcom szynki San Daniele i prosciuto di Parma to tak smakuje, to i nam przypadnie do gustu. Nam jednak wystarczył tylko jeden półmisek, bo mieliśmy ochotę i na parę innych dań.

Mieliśmy np. jeszcze ochotę na zupę mariscos czyli z owoców morza i fabada tj. asturiańską fasolę duszoną z mięsem ale rozsądek wziął górę i ograniczyliśmy się do steku z wołowiny galicyjskiej oraz steku z tuńczyka, który podobno jeszcze w niedzielę pływał w Atlantyku. Oba steki były wprost wyśmienite. Mięsu towarzyszył wielki ziemniak z masłem i czosnkiem upieczony w aluminiowej folii a rybie zielone szparagi smażone także na maśle.
Hiszpański lunch nie może obyć się bez wina więc wypiliśmy (stosownie do dań) kieliszek chardonnay z  Navarry oraz serras del Prior.
Crema catalana i espresso oraz kawa z kropelką mleka czyli cortado zakończyły tę pierwsza ucztę w „Ole!”. Na następne musimy nieco poczekać, bo nie co tydzień można wydawać niemal 500 zł na niezbyt rozpasany posiłek. Ale póki są klienci chętni na takie wydatki, to restauratorzy windują ceny aż po niebiosa.