Zacznę od końca…
… a koniec był szczęśliwy. Dojechaliśmy do domu pokonując ponad dwa tysiące kilometrów przez Włochy, Austrię, Czechy i Polskę bez przeszkód ale i bez zbędnych przerw (przepraszam paOLOre za milczenie ale chyba mnie zrozumiesz). I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jechaliśmy samochodem bez żadnych dokumentów. Moja karta rejestracyjna wozu, ubezpieczenie, dowód […]