O wpływie diety na pracę

 

Znów sięgnąłem po mojego ulubionego autora. Anthelme Brillant-Savarin jest wspaniałą odtrutką na wszelkie stresy i zdenerwowanie. Wielokrotnie polecałem lekturę jego „Fizjologii smaku czyli medytacji o gastronomii doskonałej”. Mam nadzieję, że ta książeczka jest znana choć części naszego blogowego zespołu.  Sami powiedzcie czy to nie jest odprężająca lektura:

„Czy człowiek odpoczywa, czy śpi, czy śni, wciąż pozostaje pod działaniem pokarmów i nie opuszcza królestwa gastronomii.
Teoria i doświadczenie zgodnie dowodzą, że jakość i ilość jedzenia mają wielki wpływ na pracę, odpoczynek, sen i sny.
Złe odżywiony człowiek nie zniesie długo zmęczenia nieprzerwanej pracy; jego ciało okrywa się potem; siły opuszczają go rychło i odpoczynek oznacza dla niego niemożność działania.
Jeśli idzie o pracę umysłową, myśli rodzą się pozbawione siły i precyzji; refleksja ich nie łączy, sąd nie bada; mózg wyczerpuje się w jałowych wysiłkach i człowiek zasypia na polu walki.
Zawsze myślałem, że kolacje w Auteuil, podobnie jak w pałacu Rambouillet i Soissons, wiele przyczyniły dobra pisarzom epoki Ludwika XIV i złośliwy Geoffroy, który kpił sobie z poetów końca osiemnastego wieku, mówiąc, że ich ulubionym napojem była słodzona woda, miałby swoją rację (jeśli fakt jest prawdziwy).
Z tych założeń wychodząc przestudiowałem dzieła pewnych autorów, których ubóstwo i liche zdrowie są rzeczą znaną; w istocie mało znalazłem w nich siły, chyba że podnietą było im poczucie własnych cierpień albo zawiść,  często źle maskowana.
Ten natomiast, kto odżywia się dobrze i podtrzymuje swoje siły przezornie i z rozeznaniem, może sprostać pracy, której, zdawałoby się, nie zniesie żadna żywa istota.
W przeddzień wyjazdu do Boulogne cesarz Napoleon pracował przez trzydzieści z górą godzin, czv to z Radą Państwa, czy z rozmaitymi przedstawicielami władzy, pokrzepienie czerpiąc tylko z dwóch krótkich posiłków i kilku filiżanek kawy.
Brown mówi o pewnym urzędniku angielskiej admiralicji: utraciwszy wskutek przypadku wykazy, których nikt prócz niego nie mógł odtworzyć, pracował nad ułożeniem nowych przez pięćdziesiąt dwie godziny bez ustanku. Gdyby nie odpowiednia dieta, nigdy nie wyrównałby tej ogromnej utraty sił. Pokrzepiał się w sposób następujący: wpierw woda, potem lekkie pokarmy, potem mocne buliony, wreszcie opium.
Zetknąłem się pewnego razu z kurierem, którego znałem z armii: wracał z Hiszpanii, dokąd rząd wysłał go w nie cierpiącej zwłoki sprawie (correo ganando horas mówią Hiszpanie). Podróż trwała dwanaście dni, w Madrycie zatrzymał się tylko cztery godziny. Kilka szklanek wina i filiżanek bulionu oto wszystko, co spożył przez ten długi czas jazdy i bezsenności; dodawał, że przy pożywieniu bardziej treściwym musiałby na pewno przerwać podróż.

Wino dla kuriera
Dieta ma nie mniejszy wpływ na sen oraz sny. ”
Ale o tym będzie już innym razem. Teraz filiżanka kawy (Napoleon), kieliszek wina (kurier) i… do roboty. I mała korekta: kawę zastąpię herbatą.