Kufel z pianką czy bez?

Parę razy pisałem już na blogu o działalności mojego klubu piwnego. Działa on od kilku lat, bodajże czterech, a członków ma zaledwie ośmiu ale za to doborowych. Nie miejsce tu na sprawozdanie z działalności klubu, piszę te słowa by uzasadnić dzisiejszy temat: PIWO!

Znalazłem bowiem statystykę spożycia piwa na świecie i zdumiałem się. Polska, kraj piwny od głębokiego średniowiecza, w tej statystyce jest na samym końcu. Mistrzami świata w piciu piwa są oczywiście Czesi. Statystyczny Pepik wypija rocznie 160,6 litra złocistego napoju. Zaraz po nim siedzi Irlandczyk a w kuflu ma 127,4 litry guinnessa lub kilkenny. Ponad sto litrów rocznie wypijają też Niemcy i Austriacy. Po piętach depczą im Belgowie, Brytyjczycy, Duńczycy i Słowacy (ponad 90 l). Dalej Australijczycy, mieszkańcy Wenezueli, USA, Hiszpanii, Finlandii, Węgier i wreszcie Polski. Polacy mają w swoim kuflu zaledwie 74 litry. A wydawało się, że jest inaczej. Zwłaszcza jeśli się poczyta o historii piwa w naszym kraju.

„W polskiej kuchni średniowiecznej duże znaczenie odgrywały dwa trunki alkoholowe: miód pitny i piwo. Pierwszy stanowił napój luksusowy i kosztowny, drugi natomiast był spożywany na co dzień, często w dużych ilościach. Według słów Anonima zwanego Gallem już podczas postrzyżyn w domu Piasta podawano właśnie piwo. Kilka wieków później książę Leszek Biały tłumaczył się papieżowi z nieobecności na wyprawie krzyżowej brakiem piwa w Ziemi Świętej. Z upodobania do opisywanego trunku znani byli także inni Piastowie.

Napój warzono początkowo tylko ze słodu, dopiero później zaczęto dodawać chmiel. Często robiono na nim nalewki, zasypując piwo krupami, serem, lub zalewając zaprawą z jajek. Domową produkcję szybko przeniesiono do młynów, a następnie specjalnie budowanych browarów. Browarnictwo szczególnie rozwinięte było na Pomorzu. Poszczególne gatunki piwa zaczęły ze sobą konkurować, a za najlepsze uznawano gdańskie, elbląskie, puckie, świdnickie i piotrkowskie. Z Polski, w czasach Jagiellonów piwo dotarło na Litwę. Już u schyłku epoki trunek produkowanym w wielkim księstwie cieszył się sporą popularnością w całej Rzeczypospolitej.

Pozycja piwa jako podstawowego napoju alkoholowego pozostała niezachwiana przez większość epoki nowożytnej. Zaczęto nawet tworzyć specjalne lokale zwane piwiarniami oznaczane słomianą wiechą.

Piwo spożywano w dużych ilościach, średnio 0,25 l dziennie (90 l rocznie). Dużo więcej pili magnaci i zamożna szlachta – nawet 500 do 1000 litrów na rok. Należy przy tym zaznaczyć, że ówczesne piwo zawierało znacznie mniej alkoholu od produkowanego obecnie. Do XVII wieku wytwarzano głównie piwo pszeniczne, które następnie zostało wyparte przez jęczmienne. Powszechnie ceniono trunek z Warki na Mazowszu – niezbyt mocny, o jasnej barwie. Popularnością cieszyło się także piwo robione na Rusi, szczególnie żółkiewskie, i wytwarzane przez Jezuitów lwowskie. Swoich amatorów miały także m.in. piwa grodziskie, wąchockie, łowickie, ujazdowskie, rawskie i biłgorajskie, na Litwie natomiast kowieńskie i importowane z Prus Książęcych tylżyckie. Z zagranicy sprowadzono trunki brunszwickie, wrocławskie, świdnickie i angielskie. Ceny piwa zależały od jego renomy i jakości. Drogie trafiało na stoły zamożnej szlachty, natomiast poślednie, zwane stołowym, spożywano w domach biedoty. Spośród bardziej cenionych trunków piwo żółkiewskie kosztowało 5-6 złp. za beczkę, natomiast wareckie 3 złp.

Od drugiej połowy XVIII w. piwo zaczęło tracić swoją dotychczasową pozycję. Postrzegano je jako napój pospólstwa i zastępowano bardziej wyrafinowanymi trunkami. Jego spożycie spadało także wśród warstw niższych, gdzie zostało w końcu wyparte przez prostszą w produkcji wódkę.”

No i teraz gdy wiemy ile pijali nasi antenaci to może chętniej sięgnie po kufel piwa niż po kieliszek wódki. Na zdrowie!